niedziela, 22 lutego 2015

Moja największa wygrana w konkursie. Szkolenie AFF skoki spadochronowe skydiving CZĘSTOCHOWA PIPER NAVAJO

Moi drodzy,
Na facebooku Fashion Love Passion
obiecałam Wam zamieszczenie czegoś specjalnego :) 



Dwa lata temu, kiedy porzuciłam w Warszawie pracę w zawodzie kosmetologa (aby uniknąć wypalenia)  pracowałam w potężnej firmie spedycyjnej!
Każdego dnia przychodził "Pan Kanapka" od którego kupowaliśmy bułki. 


Tamtego dnia w poniedziałek...
 Pamiętam jak dziś wzięłam ciabattę z trzema rodzajami sera i żurawiną!
Była tak parszywa, że po pierwszym gryzie wylądowała w jednym z wielu biurowych koszy.

W ten dzień zakupiłam przed pracą dużą butelkę wody gazowanej Żywiec Zdrój.
Nie piję wody, a jeśli już - to tylko tą!

Pod nakrętką znalazłam kod, który należało wpisać na stronie internetowej, lub przesłać smsem.
Siedząc za biurkiem w poniedziałkowy poranek i nie mając nic ciekawszego do roboty - 
bo tym charakteryzowały się tam te poranne godziny w ten dzień tygodnia -
WPISAŁAM KOD na odpowiedniej stronie...

I zapomniałam o sprawie...


Przypomniał mi o tym SMS, którego dostałam po godzinie 20:00 w piątek!
Właśnie piłam spokojnie piwo, po całym tygodniu pracy...

Nie pamiętam jego dokładnej treści, jednak było to coś w stylu:
GRATULACJĘ ZOSTAŁEŚ LAUREATEM NAGRODY DZIENNEJ,
wejdź na stronę i wpisz ponownie kod spod nakrętki, a następnie wypełnij formularz laureata i prześli w ciągu 3 dni! 

W pierwszym momencie pomyślałam, że wygrałam latawca, bo tamtego poniedziałku wśród nagród rzucił się mi w oczy...

ALE PO WEJŚCIU NA STRONĘ OKAZAŁO SIĘ, ŻE WYGRAŁAM


VOUCHER NA 4350zł na SZKOLENIE AFF w szkołach OMEGA!!!


Zaczęłam gonić po domu w te i we wte i dzwonić do Mamy, do Przyjaciółki i płacząc i śmiejąc się naprzemiennie DARŁAM się, że WYGRAŁAM!!!

Był tylko jeden problem!
WYRZUCIŁAM KOREK!!!!!


Myślałam, że się zabiję! :D
Obdzwoniłam kolegów z biura, dali mi numer do dyrektora...
W nocy poniewierałam się z boku na bok i nie mogłam spać!

W sobotę kilka minut po 8 rano stojąc już w gotowości obok samochodu zadzwoniłam do dyrektora i powiedziałam po krótce, że jadę i będę grzebała w
KONTENERZE NA ŚMIECI!!!
Dyrektor powiedział, żebym jechała, ale nie ma szans, bo mamy umowę i co tydzień w piątek wieczór zabierają śmieci....

Nigdy droga w stronę pracy się mi tak nie dłużyła...
Ale jadąc wzdłuż ramp (przy których każdego dnia ładowano tiry) - 


kiedy zobaczyłam PEŁEN KONTENER ŚMIECI
zaczęłam się drzeć z RADOŚCI !!!

To była jak kolejna wygrana!!!
Jakim cudem nie wywieźli śmieci?!


Kontener miał wielkość z 3 metry szerokości i 5m długości, a głębokość?
Był wyższy niż ja!!!


24 sierpień 2013.
Rano. 

Gorąc niemiłosierny!
Smród, syf, muchy, zaraza...
sars, Ebola...

 i ja !
w rękawiczkach i w kontenerze wypełnionym worami śmieci!

Rozpruwałam worek za workiem...
Po 20 minutach rozerwałam kolejny worek jak każdy poprzedni i zaczęłam przegrzebywać w nim śmieci...


Jak zobaczyłam nadgryzioną kanapkę z serami i żurawiną zaczęłam wrzeszczeć jak idiotka z radości!!!

TO BYŁ TEN WOREK!!!
 ZNALAZŁAM KOREK!!!
WYGRAŁAM!!!


Myślałam, że z radości zrobię salto w tej hałdzie śmieci!



Jadąc do domu z KORKIEM :D


KOREK W DOM, BÓG W DOM :D 


Kilka miesięcy później zadzwoniłam do szkoły i zapytałam, czy muszę robić szkolenie AFF, czy mogą potraktować to jak bym przyszła z gotówką?
Ponieważ chciałam podzielić się wygraną :)

A myślałam też, że zwyczajnie skoczę raz i nigdy więcej nikt nie wciągnie mnie na pokład samolotu ;) 


25 maja 2014 - moje imieniny!
Wstaliśmy rano z moim Chłopakiem, bo do Częstochowy mieliśmy kawał drogi.
Damian pół nocy z wrażenia nie spał :D


Skoro świt wyruszyliśmy na lotnisko w Rudnikach, aby przeżyć chyba najbardziej zwariowaną przygodę życia!



Atmosferę, pasję czuło się zaraz po przekroczeniu bramy aeroklubu Częstochowskiego!

Ludzie zarażali pasją do skakania!
To było niesamowite!

Skoczyliśmy tego dnia po 2 razy. 
Niestety Damiana szalenie bolały uszy, nie wyrównuje się mu ciśnienie w uszach...
 Dwa tygodnie po skokach był u laryngologa, okazało się, że mogły mu nawet pęknąć bębenki :(
Także skakanie nie jest dla niego.


Za to JA PRZEPADŁAM!!!

Mam nadzieję, że kiedyś zrobię szkolenie AFF, bym mogła wykonywać samodzielne skoki :) 

Ponieważ z vouchera zostało jeszcze po naszych dwóch skokach niewiele ponad tysiąc złotych zadzwoniłam do Przyjaciółki i zapytałam Ją CZY MA JAJA? ! :D

Miała! :D
Tydzień później Ona i Jej były Facet skakali :D

24 maja 2014 - To był najbardziej szalony dzień w moim życiu!

Kolejnym moim marzeniem jest lot szybowcem 
- mam nadzieję, że kiedyś w końcu wybiorę się do pobliskiego Nowego Targu - bo tam mają aeroklub :) 



Niestety 5 lipca 2014 PIPER NAVAJO runął na ziemię.
Zginęło 11 osób...
Wszystkich, których poznaliśmy i z którymi skakaliśmy zginęli tragicznie...

Nigdy o tym nie zapomnę - katastrofa i informacje o śmierci wstrząsnęły mną bardzo.
Przez kilka dni nie mogłam normalnie funkcjonować :(
To byli wspaniali ludzie, którzy potrafili zarazić niesamowitym entuzjazmem do skakania, to byli prawdziwi pasjonaci, kochający to co robili!



Dziękuję Wam <3
Kiedyś wszyscy się spotkamy, a skakać kolejny raz w Waszym towarzystwie będzie dla mnie zaszczytem
BLUE SKY [*]


OTO I FILM z naszego pierwszego skoku - dziękuję PAULINIE [*] za cudny film!!! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz